Raymond Chandler - Playback
“Playback”, czyli siódma część przygód detektywa Marlowe’a autorstwa Raymonda Chandlera, ma zdecydowanie mniej polotu niż poprzednie części. Zastanówmy się, dlaczego.
Filip Marlowe zostaje wynajęty przez agencję adwokacką, aby odszukać pewną dziewczynę, nie nawiązując z nią kontaktu. Znajduje ją już w jednym z pierwszych rozdziałów, a nawiązuje z nią kontakt niedługo potem. Pozornie bezsensowne działanie ma swoje uzasadnienie: detektyw czuje, że dostał mocno podejrzaną robotę i na własną rękę próbuje zrozumieć, o co chodzi.
Sprawa pozostaje skomplikowana niemal do końca książki. W toku fabuły pojawiają się kolejne postacie, których rola pozostaje niejasna. Po drodze padają groźby, a po czasie również trupy. Marlowe próbuje to wszystko zrozumieć, choć i tak, praktycznie do samego końca, nie wie nawet, co właściwie chce osiągnąć w całej tej sprawie ani dla kogo ostatecznie pracuje.
To wszystko z pozoru buduje wciągającą intrygę, jednak “Playback” ma kilka wad.
Przede wszystkim, brakuje tu tak ostrego języka jak na przykład w “Siostrzyczce”. Może to wina tłumaczenia, jednak stylistyka noir i cynizm w dialogach są tu stonowane, więc podczas czytania brakuje spontanicznych parsknięć śmiechem wywołanych trafnymi opisami. Pojawiają się natomiast aż trzy wątki romantyczne, które, moim zdaniem, nic nie wnoszą.
Gdy opisywałem “Długie pożegnanie”, wspomniałem o patetyczności. W “Playbacku” reguły, którymi kieruje się Marlowe, są na pierwszym planie i okazuje się, że wcale nie wypada to najlepiej. Detektyw wmieszany w sprawę z zabójstwem w tle raz przyjmuje, a raz oddaje pieniądze zleceniodawcom - zależnie od tego, czy czuje się z nimi dobrze, czy nie - co wypada dość nierealistycznie.
Mając na uwadze to wszystko, nie mogę jednak powiedzieć, że “Playback” to zła książka. Jest po prostu średnia. Nie porwała mnie, choć też nie odpychała. Zakończenie serii w tej książce było dobrym posunięciem i autor zrobił to w sposób jednoznaczny. Niemniej, poczytałbym jeszcze coś o przygodach tego detektywa alkoholika z Los Angeles…
Warto przeczytać również
- Raymond Chandler - “Głęboki sen“: pierwsza część przygód Marlowe’a nadała serii pewnego kolorytu, który potem był podtrzymywany w różnym stopniu.
- Raymond Chandler - “Siostrzyczka“: jeżeli gdzieś Chandler wszedł na wyżyny sarkazmu, to właśnie w tej części z serii.
- Walter Mosley - “Diabeł w błękitnej sukience“: zupełnie inna książka w nieco innych realiach, bo głównym bohaterem jest czarnoskóry weteran drugiej wojny światowej. Nieco bardziej wciągająca niż “Playback” między innymi ze względu na rzut okiem na inne tło historyczne.