Raymond Chandler - Długie pożegnanie
“Długie pożegnanie” Raymonda Chandlera to szósta część cyklu o przygodach Philipa Marlowe. Czy tak długie eksploatowanie stylu noir i pojedynczej postaci detektywa ma sens? Sprawdźmy…
Los Angeles, lata 50. Detektyw Philip Marlowe pod pewnym lokalem przypadkowo spotyka pijanego Terry’ego Lennoxa i odwozi go do domu. Tak rodzi się ich niejednoznaczna przyjaźń. Lennox zdaje się wychodzić na prostą. Wkrótce jednak jego żona, Sylvia – córka wpływowego bogacza – zostaje zamordowana. Lennox, z niewielką pomocą Marlowe’a, ucieka do Meksyku jako główny podejrzany.
Ponieważ Marlowe jest zamieszany w sprawę, trafia do aresztu. Jednak niedługo potem pojawiają się doniesienia, że Lennox popełnił samobójstwo. Marlowe wychodzi na wolność, a cała sprawa śmierci Sylvii zostaje podejrzanie szybko zamieciona pod dywan. W tym momencie rozpoczyna się zasadnicza część fabuły.
Główny bohater zaczyna zajmować się nową śmierdzącą sprawą: ma pilnować znanego pisarza-alkoholika, Rogera Wade’a, na zlecenie jego żony i wydawcy. Wade najwyraźniej coś ukrywa, a wszyscy wokół są w coś zamieszani. Czy ma to jakiś związek z wątkiem Lennoxa? Tego nie zdradzę - właśnie o tym jest ta książka.
“Długie pożegnanie”, na tle innych książek z serii, ma inny wydźwięk. Cyniczne opisy w klimacie noir nie są już tylko opisami, lecz również przemyśleniami głównego bohatera. Na pierwszy plan wysuwa się filozofia życiowa Marlowe’a, który stara się postępować uczciwie w otaczającym go brutalnym świecie korupcji i upadku norm społecznych. A to nie jest proste, gdy co chwila wikła się w sprawy elit i nowobogackich z Los Angeles.
Co do wad tej powieści - niektóre wątki i wyjaśnienia są przesadnie skomplikowane, ale to częsta cecha powieści detektywistycznych. Pewne zachowania Marlowe’a i innych bohaterów wydają się zbyt patetyczne, ale można to obronić, mając na uwadze poprzedni akapit.
Dlatego “Długie pożegnanie” polecam dwóm grupom czytelników. Pierwsza: miłośnicy kryminałów. Druga: czytelnicy ceniący refleksje na temat zmagań uczciwego człowieka z nieuczciwym światem. Ta powieść wciąga intrygą, a jednocześnie zapewnia dawkę refleksji na temat stanu świata.
Warto przeczytać również
- Raymond Chandler - “Tajemnica jeziora“: prawdopodobnie najbardziej przystępna i wciągająca część z serii o przygodach detektywa Marlowe’a. Intrygi, niewyjaśnione okoliczności i nowobogaccy.
- Raymond Chandler - “Siostrzyczka“: w tej części przygód Marlowe’a język był najbardziej cięty, Marlowe najbardziej arogancki, a fabuła najbardziej pogmatwana. Może dlatego pamiętam ją jako najlepszą z serii?
- Francis Scott Fitzgerald - “Wielki Gatsby“: gdy mówię o “czytelnikach ceniących refleksje na temat zmagań uczciwego człowieka z nieuczciwym światem”, mam na myśli tego typu książki.
- Arnold Cytrowski - “Anhedonia“: jak skojarzyć “Anhedonię” z książkami Chandlera? Słowo klucz: noir. Inne czasy, zupełnie inna historia, a klimat zdaje się podobny.
- Sławek Gortych - “Schronisko, które spowijał mrok“: może nie noir, ale ta konkretna historia kryminalna ma w sobie coś z klasyków detektywistycznych.