Arnold Cytrowski - Anhedonia
“Anhedonię” Arnolda Cytrowskiego kupiłem spontanicznie, bo zawsze ciekawi mnie twórczość ludzi z mojego otoczenia. Jednak aż do rozpoczęcia lektury nie wiedziałem, czego się spodziewać. Czy warto było kupić ją w ciemno?
Lata 90. w Polsce, w dużej mierze Wrocław. Na przełomie ustrojów dochodzi do serii politycznych morderstw. Sprawę “Obrazoburcy” bada Witold Przyłbicki – zmęczony agent służb bezpieczeństwa, coraz mniej wierzący w przyszłość. Przypadkiem poznaje Artura Króla – głównego bohatera książki. Artur, rzekomo(?) potrafiący czytać cudze złe myśli, wspina się po gangsterskiej hierarchii i próbuje żyć po swojemu. Nie radzi sobie jednak ze swoim “darem” i próbuje się go pozbyć, stosując długotrwałą terapię testosteronem, co zmienia jego zachowanie.
Czy Artur to “Obrazoburca”? W co się wikła, wchodząc w świat gangsterskiej polityki? Co z rodziną Witolda? Odpowiedzi przychodzą stopniowo, choć nawet nie są tu kluczowe. “Anhedonia” to przede wszystkim właśnie relacja Artura i Witolda, ukazana z dwóch perspektyw. Przy tym historia Artura (na ogół) wyprzedza historię Witolda, więc to, czego nie zauważa Artur, uzupełniają spostrzeżenia Witolda. Z początku przerysowane, postacie z każdym rozdziałem nabierają głębi, a ich portrety psychologiczne stają się coraz bardziej intrygujące i kompletne.
Dobrym punktem odniesienia dla stylu “Anhedonii” jest porównanie do filmów Tarantino. Brak zachowanej chronologii i różne perspektywy przypominają filmowe techniki narracyjne. Niektóre postacie giną nagle i bez zapowiedzi (przykład: spadający fortepian). Pewne zdarzenia mają miejsce bez zbędnego wyjaśniania - czytelnik sam może je zinterpretować. Narracja nie zna też żadnego tabu ani świętości - szczególnie w ostatnich rozdziałach.
Opisany sposób prowadzenia narracji jednych wciągnie, dla innych będzie trudny do przebrnięcia. Oprócz tego, przestawny szyk zdań może z początku utrudniać czytanie. Jednak nie traktuję tego jako wad – to właśnie te cechy wyróżniają “Anhedonię” na tle innych książek. I właśnie jako taką unikatową pozycję, bez zawahania ją polecam.
Warto przeczytać również
- Łukasz Orbitowski - “Kult“: wątek nadprzyrodzonych zdolności w “Anhedonii” budzi u mnie jednoznaczne skojarzenia z “Kultem”, który również jest zapadającą w pamięć lekturą.
- Łukasz Orbitowski - “Inna Dusza“: co ciekawe, nostalgia za latami 90. oraz potencjalne zaburzenia osobowości u jednego z bohaterów również przywodzą mi na myśl pewną książkę Łukasza Orbitowskiego.
- Piotr Adamczyk - “Dom Tęsknot“: z książek osadzonych we Wrocławiu, to własnie “Dom Tęsknot” przyszedł mi do głowy jako coś wartego polecenia, choć niekoniecznie w klimacie “Anhedonii”.
- Olga Tokarczuk - “Prowadź swój pług przez kości umarłych“: jak ktoś lubi serie dziwacznych morderstw, to “pług” Tokarczuk zdecydowanie pasuje tu jako rekomendacja.